Nawyk oceny ryzyka natura wykształciła w każdym z nas. Współczesna cywilizacja wzbogaciła tę ocenę o naukowe metody analizy ryzyka.  W ten sposób powstało nowoczesne narzędzie usprawniające funkcjonowanie podmiotów gospodarczych.  W dalszej konsekwencji, analiza ryzyka stała się akceleratorem nowych technologii i modernizacji dotychczas stosowanych procedur postępowania.

Chciałbym  przekazać czytelnikowi parę informacji, które przybliżą istotę analizy ryzyka w – teoretycznie – każdym aspekcie funkcjonowania gospodarki. Praktycznie, każde działanie obarczone jest ryzykiem. Zresztą, brak działania też obarczony jest ryzykiem. Analizować pod względem ryzyka można wszystko: procesy produkcyjne, procedury organizacyjne, bezpieczeństwo obiektów, procesów inwestycyjnych, zagrożenia specyficznych stanowisk pracy np. w laboratoriach, działania finansowe, decyzje polityczne a nawet zagrożenia dzieci związane z konstrukcją i układem urządzeń placu zabaw.

Istnieje wiele uznanych całościowych metod analizowania ryzyka. Aczkolwiek samo pojęcie ryzyka definiuje się prostym równaniem R = P x S.
R – ryzyko (subiektywna kwalifikacja do poziomu: akceptowalnego lub nie akceptowalnego ryzyka, zależna od przyjętych kryteriów oceny; lub zastosowanie innej skali oceny).
P – prawdopodobieństwo zaistnienia rozpatrywanego zdarzenia w rozpatrywanym czasie (wartość wymierna zawiera się w przedziale od 0 do 1; w tym przypadku zero oznacza, że zdarzenie w ogóle nie wystąpi, jeden – oznacza, że zdarzenie wystąpi na pewno). Na przykład, prawdopodobieństwo trafienia szóstki w Dużym Lotku w jednym losowaniu wynosi w przybliżeniu 1/14 000 000 czyli jest czternaście milionów razy bliższe przegranej (zeru) niż wygranej (jedności).
S- skutki (efekt wymierny) zaistnienia rozpatrywanych zdarzeń.

Niekiedy do oceny ryzyka wystarczy przeliczenie jednego równania, zazwyczaj jednak analizujemy dziesiątki takich równań. Wtedy ich wyniki wzajemnie wpływają na siebie i w rezultacie z nich dopiero wypośrodkowuje się wynik.

W analizie ryzyka  przyjmuje się określone kryteria, które – chociaż bazują na doświadczeniu z wielu wcześniej zbadanych przypadków -zawsze pozostaną subiektywne.  Sztuka polega na ograniczeniu elementów subiektywizmu. Firmy ubezpieczeniowe coraz lepiej sobie z tym radzą.

Podam  konkretny przykład analizy ryzyka wzięty z własnej praktyki.  Oto w jednym z większych polskich zakładów przemysłowych doprowadziła mnie ona do niepokojącego wniosku. Dokładne zaznajomienie się z sytuacją i jej konfrontacja z podstawowymi wymogami bezpieczeństwa oraz doświadczeniem branży, upoważniały do stwierdzenia, że zakład dawno przekroczył poziom ryzyka nadający się do zaakceptowania. Zakład zlokalizowany w środku Warszawy istniał sobie z tym nie akceptowalnym ryzykiem dziesiątki lat.

W trakcie pracy w terenie towarzyszył mi specjalnie wydelegowany asystent, miły młody pracownik. Chodząc, wszystkie poczynione spostrzeżenia, uwagi i stwierdzenia nagrywałem sobie na dyktafon. Prawdopodobnie, w jakimś momencie podczas przerwy w tej mojej robocie, superszef podpytywał asystenta, czy domyśla się jakie mogą być konkluzje badań. Mój towarzysz powiedział mu chyba, że martwiło mnie dlaczego zły stan tolerowano, dlaczego wcześniej  nikt nie zażądał odpowiednich ocen. Niektórzy ludzie źle reagują na przestrogi. Jak później młody człowiek powtórzył, superszef miał odrzec:  ’- gdzie twój rozum, my tak jedziemy od czasu gdy jeszcze ciebie na świecie nie było!’  Na szczęście, później, przy mnie już nikt takiego sformułowania nie użył.  To nie zmienia faktu, że zarząd sam przyznał w ten sposób, iż ryzyka nie próbował do tzw. poziomu akceptowalnego ograniczyć.

Na wydzielonym, dobrze ogrodzonym terenie wspomnianej fabryki, na dziesiątkach hektarów znajduje się kilkadziesiąt obiektów. Od małych budyneczków po ogromne hale produkcyjne. Większość budowli wyposażona została w system detektorów pożaru i  detektorów atmosfer wybuchowych, łącznie około 4000 sztuk.  Centrum systemu umieścili w jednym punkcie monitoringu pożarowego. Tam prowadzą całodobowe obserwacje sygnałów zagrożeniowych. Zajmuje się tym wykwalifikowany zespół.  Osoby te świetnie znają każdy zakamarek terenu i zagrożenia tam występujące. Okazało się jednak, że na tej ocenie optymistyczne oceny trzeba było zakończyć. – Zespół szybkiego reagowania wyjeżdżający do miejsc skąd generowane są sygnały informujące o zagrożeniu, może jedynie rozpoznać sytuację. Personel ten nie dysponował bowiem żadnym porządnym sprzętem umożliwiającym skuteczną interwencję.

Roczne wyniki finansowe fabryki liczone są w setkach milionów złotych. Straty powodowane przez miejscowe zagrożenia w czterdziestoleciu wyniosły – w cenach dzisiejszych licząc – co najmniej kilkanaście milionów zł.  Były przez ubezpieczycieli odnotowywane. Generowały zatem wtórne, dodatkowe koszty związane z ubezpieczeniem.  Opłaty trzeba było wnosić bez względu na to czy wyniki finansowe firmy były dodatnie czy ujemne. Długo tego jednak nie doceniali. Słyszało się, że 'kolejne kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie kosztów ubezpieczeń to dla nas kwota bez znaczenia’. Ale tych kilkadziesiąt tysięcy mogli nie płacić, gdyby kupili w leasingu odpowiedni specjalistyczny sprzęt do zwalczania zagrożeń np. mały terenowy samochód wyposażony – na przykład – w rewelacyjnie skuteczny system naddźwiękowej mgły wodnej opracowany przez polskich naukowców.

A wracając do tematu kryterium: przyjąłem, że wyposażenie wspomnianej załogi w specjalistyczny pojazd, gdy ci ludzie średnio kilka razy w tygodniu jako pierwsi znajdują się w miejscu potencjalnego zagrożenia i dobrze orientują się w otaczającej sytuacji, redukuje ryzyko o 20 proc. Oznacza to praktycznie ograniczenie strat o minimum jedną piątą, w całkiem odpowiedzialnych rozrachunkach można jednak przyjąć znacznie wyższy wskaźnik.

Dzisiaj polskie przedsiębiorstwa są najczęściej w takiej sytuacji, że stosunkowo niskie nakłady na zapobieganie mogłyby w nich powodować wysokie ograniczenie ryzyka.  Z punktu widzenia poprawy gospodarności ważne byłoby zatem sięganie do dorobku analizy ryzyka, korzystanie z odpowiednich usług.   Wskazówka ta będzie ważna – oczywiście – aż do takiego momentu w którym sytuacją się odwróci. – Gdy okaże się, że dalej są już wysokie nakłady i znikomy efekt ograniczenia ryzyka. Ale na tym polega właściwie zaprogramowany proces analizy ryzyka, na znajdowaniu punktów równowagi między akceptowalnym i nieakceptowanym poziomem ryzyka. Poszukiwanie granicy rozdzielającej ryzyko akceptowalne od nieakceptowanego nie jest poszukiwaniem kwiatu paproci w ciemnościach nocy świętojańskiej. To się robi wykorzystując uznane standardy np. normy polskie i obce.  Do udziału wzywa się opiniodawców. Konfrontuje się specjalistów z kilku dziedzin doprowadzając do niepodważalnego wniosku. Powstaje twarda wytyczna dla zarządu firmy.

Decyzja o analizie ryzyka wkłada w ręce ekspertów klucz, który otwiera drzwi do lepszego wykorzystania potencjału umysłowego załóg i stworzenia im pewniejszych warunków pracy. Świadomość ludzi przebywających w zadbanym zakładzie jest inna niż w pełnym najróżniejszych zagrożeń.

Analiza ryzyka w formie audytu ochrony ubezpieczeniowej jest doskonałym narzędziem niezbędnym dla zawarcia korzystnej umowy ubezpieczeniowej.

W konsekwencji analizy ryzyka wypracowujemy często procedury dotyczące bezpieczeństwa, które zostają zawarte w dokumencie o nazwie instrukcja bezpieczeństwa pożarowego, ocena zagrożenia wybuchem, dokument zabezpieczenia przed wybuchem, analizie ryzyka wybuchu, analizie ryzyka na stanowisku pracy.

Reasumując, analiza ryzyka dlatego będzie się rozwijać i upowszechniać, że porządkuje i motywuje.  Świat już uznał ją za interdyscyplinarny proces mający na celu wskazanie właściwych decyzji ograniczających (ostatnio modne stało się słowo: mitygujących) niepożądane efekty. Profesjonalne analizy ryzyka usprawnią funkcjonowanie przedsiębiorstw ponieważ ułatwiają usuwanie nieprzewidzianych przeszkód, kierują uwagę na bezpieczniejsze wykorzystanie czy wprowadzanie nowych technologii. To ma wymiar ekonomiczny i społeczny. Sięgając do wiedzy eksperckiej analityków ryzyka, per saldo oszczędzamy na kosztach a mimo to tworzymy więcej komfortowych miejsc pracy dla własnych pracowników.

Lech Forowicz, 2009-09

Autor jest inżynierem bezpieczeństwa pożarowego,
właściciel firmy Hazards Control
Tel. 22 3781399 lub 505546508
lechforowicz@hazardscontrol.pl